poniedziałek, 16 czerwca 2014

CROSSWIND - Vicious Dominion (2014)

Trzeba być czujnym jeśli chodzi o power metal w tym roku. Chwila nie uwagi, bądź lekceważenia i można pominąć wiele ciekawych płyt, po które pierwotnie nie mieliśmy zamiaru sięgnąć. Ciekawe ile z Was czekało na debiut greckiego Crosswind? Pewnie nie wielu. Jedni stwierdzili, że po kolejny klon Helloween, czy Gamma Ray nie mają ochoty sięgać, a inii są tak nie nasyceni power metalem, że są na bieżąco z nowościami, nawet tymi mniej znanymi i wyczekiwanymi. Czekałem na ich wydawnictwo, bo już utrzymana w klimatach s-f okładka zachęcała do sięgnięcia po całość. Tak jest to power metal, choć nie brakuje odesłań do progresywnego power metalu co można usłyszeć w „Lord of Deceit”. W muzyce zespołu można wychwycić wiele znanych kapel, a przede wszystkim Helloween, Manowar, Iron Maiden czy Judas Priest. Podniosłe chórki w tym utworze nam przywołują na myśl Rhapsody. Im bardziej się zagłębiamy w album, tym bardziej docenimy soczyste, nieco amerykańskie brzmienie albumu, a także wokalistę. Vasillis Topalides to spec od wysokich rejestrów, od czystego, technicznego śpiewania i budowania klimatu. Fani takich wokalistów jak Fabio Lione czy Micheal Kiske będą zadowoleni. Jednak pozostali muzycy nie ustępują mu w niczym swoimi umiejętnościami. Pędzenie z szybkością światła to żadne wyzwanie dla tutejszej sekcji rytmicznej i dowodem tego jest „Eye of The Storm”. Crosswind nie jest tutaj kreatorem, nie tworzy niczego nowego i więcej mają wspólnego raczej z odtwarzaniem, ale robią to tak, że nie jest to karygodne. „The Order” mógłby trafić na płytę Gamma Ray czy Helloween, ale utwór ma też swój charakter, ten grecki temperament. Znajomo brzmi „Angel At War” i swoim wykonaniem i feelingiem przypomina nieco Sabaton. Widocznie klawiszowe wstawki robią swoje. Zamiłowanie do Manowar daje o sobie znać w wolniejszych kompozycjach co ma miejsce w „Legion Lost” czy „Grim Steeds”. Na szczególne wyróżnienie zasługuje przebojowy „Aeons”, który jest kwintesencją power metalu. Brakuje takiego podejścia do power metalu w ostatnich latach. W ten o to sposób Crosswind to kolejny debiut z którym trzeba się liczyć i jest to zespół w którym drzemie potencjał i z niecierpliwością czekam na kolejne uderzenie.

Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Chłopaku,już od czasu Opposing Forces / Beyond czekałem na kolejny album!!!! :P :D Warto posłuchać jedno i drugie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem niezła płytka ale jesli chodzi o tegoroczne debiuty w Power Metalu dla mnie nr1 jest kapela Enforce płyta zwie sie Superhero Diaries - Part I i puki co nic z tego co słyszałem jej nie przebiło \m/.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szamanku jak juz to Enfarce. Crosswind lepszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja Enforce napisana i czeka na publikację:P Zgadzam się, Crosswind ciekawszy, Enforce taki jakiś bez wyrazu, dla mnie wręcz nudny:P ale są różne gusta :D

    OdpowiedzUsuń