środa, 25 listopada 2015

ROCKA ROLLAS - Pagan Ritual (2015)

Najbardziej zapracowany muzyk w metalowym światku? Bez wątpienia Ced z szwedzkiego Rocka Rollas. Dał się nam poznać jako geniusz muzyczny, który ma głowę pełną świetnych pomysłów, które stara się urzeczywistnić. Do tego też wykorzystuje różne zespoły, czy też projekty muzyczne. Dał nam się poznać w doom metalowym Lector, w thrash metalowym Mortyr, dał światu BlazonStone czyli godnego następcę Running Wild, odnajduje się w klasycznym metalu co potwierdził w Cloven Altar, w dodatku jest specjalistą tworzenia power metalu w stylu Blind Guardian czy Gamma Ray co udowodnił na dwóch albumach solowego projektu Breitenhold. Jednak od samego początku jego głównym projektem, obecnie zespołem z krwi i kości jest Rocka Rollas. To już 4 albumu zarejestrował z tym zespołem, to od niego wszystko się zaczęło. Obecnie nie jest to już działanie na każdym polu. Ced zajmuje się tylko gitarą, komponowaniem i wokalem. Obowiązki zostały rozdzielone i Rocka Rollas podniósł poprzeczkę jeśli chodzi o jakość swojej muzyki. Już „The Road to Destruction” był produkcją wysokich lotów, to jednak „Pegan Ritual” przebija tamte wydawnictwo pod względem klimatu, przebojowości i jakości muzyki.

Mroczna, oddająca klimat płyty okładka to jeden z atutów tej płyty, ale Ced przyzwyczaił już nas do tego, że jego płyty wyróżniają się ciekawą szatą graficzną. Brzmienie jakie skonstruował Ced jest też wyborne i w pełni współgra z tym co przygotował dla nas Ced. Jest to wycieczka po klasyce heavy/speed metalu jak i power metalu. Jest to podróż w rejony znane, które gdzieś nam już się obiły o uszy, przy okazji takich zespołów jak Crystal Viper, Enforcer, Gamma Ray, Running Wild, Blind Guardian czy Helloween. Ced stawia na klasykę i im składa hołd. Co ciekawe nie jest to kolejny bezmózgi klon, a szczere granie wzorowane na tradycyjnych rozwiązaniach z lat 80. Na płytę trafiło 8 utworów utrzymanych w podobnym stylu i konwencji. Na pierwszy strzał idzie tytułowy „The punic Wars”, który rozpoczyna się ciekawą partią basową, a potem dołączają charakterystyczne gitary i zaczyna się prawdziwa jazda bez trzymanki. Speed/power metalowe łojenie na wysokim poziomie. Mroczniejszy klimat pojawia się w energicznym „Gaulic Boare”, w którym są pewne echa Running Wild, ale to nic dziwnego, bo Ced jest pod wielkim wpływem tego zespołu. Stary Blind Guardian czy Gamma Ray wybrzmiewa z szybkiego i agresywnego „Demigod”. Prawdziwą perełką na płycie jest rozbudowany „Lost in the Enchanted Forest” w którym Ced miesza style Blind Guardian i Running Wild. Dzieje się tutaj sporo, ale to jest to z czego słynie Ced, a mianowicie z świetnych pomysłów. Tutaj są przede wszystkim świetne solówki i przejście. Ciekawe jakby Cedowi by wyszedł kolos przekraczający 10 minut? Kto wie może kiedyś się doczekamy takiego progresywnego kawałka w jego twórczości. Większa dawka klimatycznego grania w stylu Blind Guardian jest w tytułowym „Pegan Ritual”, który jest jednym z najlepszych kawałków Rocka Rollas w ich całym dorobku. Rocka Rollas potrafi odnaleźć się też w rycerskim graniu co pokazuje w przebojowym „Viking Lord”, który miesza echa Crystal Viper, Grim Reaper, Manowar, Hammerfall, czy Running Wild. To jest klasyka na najwyższym poziomie. Tak się gra heavy/speed/power metal moi drodzy i reszta może się tylko uczyć od Ceda jak to się robi. Jeszcze bardziej pomysłowy wydaje się być energiczny „the Swordsman Rise”, który przypomina taki stary klasyczny heavy/speed metal z lat 80. Mam tu na myśli taki Crossfire czy Grim reaper. Na plus działa też epicki, taki wręcz rycerski refren, który sprawdzi się podczas koncertów Rocka Rollas. Całość zamyka kompozycja „Call of The Wild”, który mogłaby trafić na nowy album Blazon Stone, bo sporo w niej z Running Wild.

Rocka Rollas rośnie w siłę, a Ced staję się osobą kultową, która zapisała się w historii heavy metalu. Nie tylko chodzi tutaj o pracowitość Ceda, jego talent komponowania świetnych kawałków i nagrywania w miarę szybko swoich albumów. Chodzi tutaj o tworzenie wartościowej muzyki z kręgu speed/heavy/power metalu i to na wysokim poziomie. W dodatku jeszcze w takiej ilości, że starcza na 4 zespoły. To się nazywa moi drodzy geniusz. Rocka Rollas znów nagrał album energiczny, niezwykle dynamiczny i pełen przebojów. W odróżnieniu od poprzednich krążków wyróżnia go dojrzałość, urozmaicenie i niezwykły klimat. Czekamy na więcej muzyki tworzonej przez Ceda. Jego rytuał dopiero się zaczął.

Ocena: 9.5/10

1 komentarz:

  1. Zdecydowanie ponadprzeciętny gość.Czekam na więcej.:D

    OdpowiedzUsuń