czwartek, 5 maja 2016

SKELETOON - The Curse of Avenger (2016)

Roland Grapow to nie tylko jeden z najlepszych power metalowych gitarzystów, czy lider grupy Masterplan, to również muzyk, który lubi wspierać młode zespoły i występować gościnnie na ich płytach. Ostatnio widzieliśmy go w różnych projektach muzycznych typu Level 10 czy serious Black, a teraz w tym roku pojawia się na debiutanckim albumie włoskiej formacji Skeletoon. Panowie zespół założyli w 2011 roku a ich celem było granie czystego europejskiego power metalu wzorowanego na twórczości Gamma Ray, Helloween, Brainstorm czy Black majesty. Nie zwykle ciężko jest zaistnieć w świecie power metalowym, zwłaszcza jeśli tworzy się muzykę podobną do setek innych zespołów. Czym więc może nas kupić włoski Skeletoon? Przede wszystkim szczerymi intencjami, zgraniem i chemią jaka jest między zespołem, pomysłami i jakości prezentowanej muzyki. Słychać, że mają energię w sobie i chęć do grania, a do tego stawiają na pozytywną energię. Jasne nie tworzą nic nowego, ale w swojej konwencji radzą sobie całkiem dobrze i fani gatunku nie zawiodą się. Za całość odpowiada lider grupy, czyli Toomi Fooler, który odpowiada za wokal, za komponowanie i teksty. To właśnie jego wokal w dużej mierze zabiera nas do klasycznych wydawnictw power metalu. Momentami przypomina Kiske czy Cavalierego z Black Majesty, co jest atutem. Zaś Dimitri Meloni to koleś, który zagrał te wszystkie zgrane i energiczne solówki na debiutanckim albumie. Jego praca robi wrażenie, zwłaszcza że nie boi się grac finezyjnie, lekko i melodyjnie. Nie zapomina też o detalach technicznych przez co jego zagrywki to miód dla uszu. „Timelord” to mocne otwarcie płyty, choć nie brakuje tutaj aspektu progresywnego co słychać w początkowej fazie utworu. Roland Grapow pojawia się w dwóch power metalowych petardach, a mianowicie „What i Want”, który zabiera nas w rejony Helloween/ Gamma Ray i przebojowym „Hereos Dont Complain”, który mógłby trafić na płyty Avantasia czy Edguy. Tytułowy „The Curse of Avanger” to kwintesencja gatunku i dobry przykład jak dobrym zespołem jest Skeletoon. Zespół potrafi też urozmaicać swój materiał przez dodatki hard rockowe co pokazuje w mocniejszym „Jokers Turn” czy spokojniejszym „Bad Lover”. A na koniec mamy ukłon w stronę Gamma Ray czyli „Heavy Metal Dreamers”. Cel był od samego początku zamierzony i plan wypalił. Udało się nawiązać do najlepszych zespołów gatunków i stworzyć bardzo klasyczny materiał, który zadowoli nawet bardziej wymagających fanów gatunku. Gorąco polecam, bo to co wyprawia Skeletoon na debiutanckim krążku zasługuje na uwagę i owacje na stojąco. Kawał porządnego power metalu w stylu lat 90.

Ocena: 8.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz