poniedziałek, 25 lipca 2016

ALMANAC - Tsar (2016)

Fanom Rage ciężko było pogodzić się z faktem, że Victor Smolski nie jest już jego częścią. Jednak to pozwoliło rozwinąć się sławnemu gitarzyście i rozpocząć nowy rozdział w swojej karierze. W roku 2015 powołał do życia projekt Almanac, który można porównać do ostatnich dokonań Avantasia. Jest to metalowa opera o pewnym symfonicznym zabarwieniu. Nie brakuje odesłań do Rage, czy też Lingua Mortis Orchestra. Ich debiutancki album „Tsar” to jeden z najciekawszych albumów jakie pojawiły się w roku 2016. Nie chodzi już o to, że sam album to koncept album opowiadającym o brutalnych rządach Ivana 4 Groźnego ani też o ciekawych muzyków jakich udało się zebrać, ale o to że ta płyta zaskakuje swoją formą. Udało się zaprosić wokalistę Brainstorm, Voodoo Circle czy wreszcie Jeanette Marchewkę znaną z Lingua Mortis Orchestra. Płyta zaskakuje wciągającym klimatem, wykonaniem, przemyślanymi aranżacjami, a przede wszystkim bogactwem dźwięków. Dzieje się tutaj naprawdę sporo. Orkiestracje są podniosłe, dobrze wyważone i upiększają to co wygrywa Victor. Jest epicki charakter, który aż się prosi przy takiej historii. „Tsar” to płyta, która budzi podziw i zachwyca swoją formą. Nie ma tutaj banalnych rozwiązań, ani nudnych motywów. Wszystko jest zagrane z pomysłem i nutką szaleństwa. Victor Smolski stworzył jeden ze swoich najlepszych albumów. Dopieszczone brzmienie, czy klimatyczna i miła dla oka okładka tylko dopełniają ten album. David Readman potrafi nadać kompozycjom sporo emocji i romantycznego feelingu, tak więc idealnie się tutaj sprawdza. Zaś Andy B. Frank nadaje całości pazura i agresywności. Na płycie znajdziemy 9 kompozycji i każda z nich to prawdziwa uczta dla fanów power metalu i symfonicznego metalu. Mocny riff „Tsar” otwiera całość i już słychać echa Rage czy Ligua Mortis Orchestra. Mimo tych skojarzeń Victor Smolski starał się stworzyć coś własnego i coś co nas zaskoczy. To z pewnością się udało. Kompozycje są rozbudowane i wzbogacone o różne smaczki, tak więc nie ma czasu na nudzenie się. „Self Blinded Eyes” to z kolei power metalowa petarda, która przywołuje poniekąd dokonania Avantasia. Mocny kawałek, który pokazuje że Almanac to nowa jakość metalowej opery. Solówki i popisy gitarowe są godne uwagi. Wystarczy posłuchać „Darkness” by się o tym przekonać. Na płycie nie mogło zabraknąć prawdziwej power metalowej petardy z nutką thrash metalu i w tej roli sprawdza się „Hands are Tied”. Nutka progresywności wdziera się w podniosły „Children of The Future” czy w podniosły i bardziej symfoniczny „No more Shadows”. Nie można też zapomnieć o dynamicznym „Nevermore” i energicznym „Flames of Fate”, które jasno dają do zrozumienia, że Almanac to symfoniczny power metal z górnej półki. Nie ma tutaj jakiś wad i błędów, które można wytknąć Victorowi i jego zespołowi. Jego odejście z Rage jednak okazało się mieć plusy. Dzięki temu nagrał jeden ze swoich najlepszych albumów, które pokazał jego prawdziwy kunszt i talent. Jeden z najlepszych albumów roku 2016 i to nie jest żart.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz