wtorek, 28 marca 2017

AETERNAL SEPRIUM - Doominance (2016)

„Doominance” to drugi album włoskiego zespołu Aeternal Seprium, który gra muzykę z pogranicza heavy/power metalu. W ich muzyce usłyszymy wpływy Iron Fire, Primal Fear czy Bloodbound. Stawiają na mocne riffy, na wyrazisty wokal fabio Privitera znanego z Sound Storm, a także na dynamikę. Nie są oryginalni, ani nie wyznaczają nowych trendów, grają po prostu swoje. Nowy album jest kontynuacją tego co mieliśmy na „Againts oblivons shade”. Fabio idealnie się sprawdza w tym co robi. Zespół sporo zyskał na jego zatrudnieniu. W muzyce pojawił się pazur i zadziorność, której może nieco brakowało. „Doominance” zawiera 9 kompozycji i wszystkie utrzymane są w podobnym stylu, tak więc nie ma co oczekiwać jakiś fajerwerków czy zaskoczenia. Dobrze wypada otwieracz „I will dance on Your tombs” czy ostrzejszy „Grieving April”, w którym słychać wpływy Primal Fear. Klimatycznie zaczyna się „Unwaken”, który szybko przekształca się w stonowanego walca na miarę tych tworzonych przez Judas Priest. Partie gitarowe zagrane są tak dość podręcznikowo, ale w takim rozpędzonym „Rock My name” budzą podziw. Sam kawałek przypomina poniekąd twórczość Metal Church, spora w tym zasługa Fabio, który brzmi tutaj jak Mike Howe. „Fuck The Narcissim” to kolejny mocny punkt tej płyty. Jest agresja, mroczny klimat i odpowiednia dynamika rodem z płyt Attacker, czy Helstar. Zespół radzi sobie z dłuższymi kompozycjami co pokazuje „devil Pray”. Klasycznie za to brzmi zamykający „End is Far... or else”, gdzie postawiono na technikę i agresywność. Włoski band wie czego chce i po prostu robi swoje. Nie patrzy na trendy i gra rasowy heavy/power metal. Nie ma w tym za grosz oryginalności, ale plus się na leży za naturalność, szczery przekaz i formę podania tych kompozycji. Nic nowego, a dostarcza tyle frajdy. Warto posłuchać i przekonać się o wartości tej kapeli.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz