piątek, 26 maja 2017

DEFIANT -- Time isnt healing (2016)

Ukraina coraz lepiej radzi sobie w power metalowym światku i co raz więcej pojawia się kapel grających właśni taki rodzaj heavy metalu. Do tego grona na pewno warto zaliczyć Defiant, który gdzieś krzyżuje patenty dark Moor, masterplan czy Winterstorm. Panowie nie kryją swoich progresywnych fascynacji, co akurat na dobre im wychodzi. Sama kapela działa od 2008 roku i ma na swoim koncie 2 albumy. Ostatnie dzieło „Time isnt healing” ukazał się po 3 latach od debiutu i jest to bardzo udany krążek. Już sama okładka w dość mrocznych barwach przyciąga uwagę i robi wrażenie. Mroczny klimat udziela się też w kompozycjach. Słychać to choćby w otwierającym intrze czy magicznym „Milestones of Time” i tutaj słychać klasyczny heavy/power metal. Fani Gamma ray czy Blind Guardian powinni być usatysfakcjonowani. Wokal jest taki taki nieco szorstki, taki nieco toporny, ale czyni to zespół o wiele ciekawszym. Na pewno bardzo aktywnym muzykiem jest basista Oleg, którego słychać w mocniejszym „Funeral Feast”, czy nieco bardziej progresywnym „The jericho”. Defiant korzysta też z atutów posiadania klawiszowca, dlatego nie brakuje na płycie przestrzeni i melodyjności. Te aspekty dają o sobie znać w tytułowym „Time isnt healing” czy „Dont trust the words”. Na pewno zespół bardzo dobrze wypada w takim nieco ostrzejszym graniu co potwierdza w „The truth and the lie” czy „The soul is burning”, które należy zaliczyć do najmocniejszych punktów płyty. Całość zamyka równie ciekawy i przebojowy „The Eagle”. Defiant może ma jeszcze daleko do czołówki gatunku, może jeszcze nie wszystko im wychodzi, ale są ciekawe pomysły, nie brakuje techniki więc może za jakiś czas znów o nich usłyszymy.

Ocena: 6.5/.10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz